środa, 25 kwietnia 2012

Własne zdanie...

… nauczyłam się wyrażać dopiero niedawno. Gdy byłam młodsza, wszyscy określali mnie jako tą nieśmiałą, szarą myszkę. Nie rzucałam się w oczy, na lekcji siedziałam cicho, odzywając się tylko w razie konieczności, rzadkością nawet było spotkać mnie na dworze z przyjaciółmi, choć plac zabaw był o dwa kroki od domu. Jak więc miałam wykształcić sobie umiejętność wyrażania własnego zdania? Nijak. I prawdę mówiąc trwało by to nadal, gdybym około rok temu nie nauczyła się obserwować otoczenia i wysuwać wnioski : że jestem inna i ta ,inność’’ nie jest tą dobrą ,,innością’’. I rozpoczęłam swoją ,,przemianę’’(?). Co dziwne, nie trwało to długo, bo zaledwie pięć-sześć miesięcy.  Ale teraz jestem – z lekka dziwna, mająca swoje poglądy, idee, swoje obsesje – i jestem z siebie dumna. Może i nadal jestem ,,inna’’ i ,,nienormalna’’, ale… nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie – bo to dobra inność.
A normalność jest nuda, choć oczywiście ktoś może się ze mną nie zgodzić. Przecież każdy ma swoje własne zdanie, prawda? :)

wtorek, 24 kwietnia 2012

Nudzi im się, a i tak siedzą na tyłku i nic nie robią!

Nawet nie wiem ile już razy wysłuchiwałam moich znajomych, jak to im się nudzi. Wtedy rzucałam kilkanaście propozycji, co moglibyśmy zrobić. A oni wtedy dalej marudzą, bo tu im się nie chce jechać, to jest nudne, to ich nie interesuje - i tak w kółko.  A ja się pytam: po co wciąż mówią, jakie to nudne życie mają, skoro i tak nie chce im się go zmieniać? Dla mnie to nie zrozumiałe i absolutnie. Mogą przecież spróbować, być może coś by im się spodobało. Ale oni nie – będą siedzieć i marudzić. A przecież cokolwiek jest lepsze niż nic!

Jeszcze jedno – wczoraj koleżanka powiedziała mi, że nie ma co robić, a ja ją wyśmiałam. W sumie to nie wie tego, bo rozmawiałyśmy przez gadu-gadu, ale jednak tak było. Dlaczego tak zrobiłam? To proste – przecież wokół nas jest tyle możliwości! Można wyjść na dwór, do lasu, na pole, jeżeli mieszka się gdzieś na wsi; do kina, na miasto, pizze, centrum handlowego, jeżeli  jest się w mieście. Albo pojechać gdzie dalej, aby powdychać świeżego powietrza. 

Wystarczy trochę kreatywności – ale to właśnie tu leży problem, bo dużo osób tej kreatywności nie ma. A wtedy co takie osoby powinny zrobić? Przyjąć propozycję od osoby, która ją ma.

Ten temat mogłabym ciągnąć i ciągnąć, więc na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę, a jak na razie – witam, jestem Veste! Wiem, że niegrzecznie jest mówić ,,dzień dobry’’ na końcu, ale nie lubię zaczynać od powitania w pamiętniku. W każdym razie – jeżeli kogoś to uraziło – przepraszam. 
A więcej o mnie możecie dowiedzieć się na stronie ,,O autorce’’, którą już uzupełniłam, i na moim Twitterze, choć wpisów jest mało i głównie to same głupoty.